Cześć Kochane!;) Za mną udany weekend, troszkę potańczyłam i od razu lepiej się czuję:D
Przedstawiam Wam dziś lakier Sally Hansen, który mogłam przetestować dzięki Nocance :)
Przedstawiam Wam dziś lakier Sally Hansen, który mogłam przetestować dzięki Nocance :)
Opakowanie : Dosyć duża szklana buteleczka - mieści 14,7 ml lakieru. Pędzelek nieco większy niż w innych lakierach, z zaokrągloną końcówką. ( Według mnie takim szybciej możemy pomalować płytkę, ale z drugiej strony być może część osób wolałaby mniejszy ze względu na precyzję ).
Zapach/ konsystencja/ kolor: Zapach typowo lakierowy, ale to chyba normalne:D Konsystencja dobra - niezbyt gęsta, ale też nie za rzadka, idealna by aplikować lakier na paznokcie. Od otrzymania lakieru ok. 3 miesiące konsystencja nie uległa zmianie.
Mój kolor to Honey Whip - piękny mleczny nudziak, jak cappuccinko!
Działanie: Z tym lakierem polubiłam się bardzo. Paznokcie maluję bardzo rzadko, ponieważ od najmłodszych lat cierpię z przykrym nałogiem jakim jest obgryzanie paznokci ( tak, wiem to okropne), ale nie mogę sobie z tym poradzić. Nic nie dają gorzkie paluszki i inne specyfiki. Wracając do lakieru przy codziennych czynnościach utrzymuje się ok. 2-3 dni, później ścierają się końcówki. Po warstwie utwardzacza uzyskujemy dodatkowe dni ''świeżego '' mani:) Podsumowując to dobry produkt.
Obecnie spiłowałam paznokcie i podjęłam kolejną próbę kuracji.